czwartek, 2 maja 2019

16. Relief.

Zmarszczyłam brwi zastanawiając się nad tym o czym on mówi. Przecież zaciągałam zasłony…
- Zasłaniałam… - Powiedziałam cicho wskazując na okna i drzwi balkonowe – Jestem pewna że je zasłaniałam… - Mruknęłam marszcząc czoło jeszcze bardziej.
- Nie zasłoniłaś ich, jeszcze lepiej… miałaś otwarte drzwi na oścież. – Andy potarł rękoma moje ramiona a ja poczułam na ciele gęsią skórkę. 
- Były… Zamykałam je jak padał deszcz… i zasłaniałam… - podeszłam do okna. – Tak jak teraz. – wskazałam na uchylony balkon. 
- To dlaczego były otwarte? – Zapytał oplatając mnie rękoma w talii. Przekręciłam twarz jeszcze raz w stronę okien, a następnie energicznie przekręciłam ją na resztę pokoju. Rozglądałam się po całym pomieszczeniu szukając jakiejś różnicy. Cały spokój jaki poczułam wraz z obecnością Andiego uleciał zapomniany zaraz po tym jak odsunęłam się i zaczęłam nie tylko wzrokiem przeszukiwać wszystko, rękoma też. Moje ciało powoli zaczynał ogarniać strach, a świadomość że ktoś mógł tutaj być, wejść przez balkon… Naprawdę była przerażająca. – Hej, hej, hej! – Usłyszałam za sobą ostrzegawczy ton Andiego. Objął mnie od tyłu i opierając głowę o moje ramię, pocałował mnie w szyję. – Spokojnie, Gaby. Twój ojciec albo Ciotka pewnie weszli i otworzyli je, jest duszno… - zaczął wymyślać różne dość realne wyjścia. Jednak ja nadal czułam się obserwowana, czułam się… - Nikogo tutaj nie ma. Jesteś tylko ty i ja. Nikt więcej. – Odparł kiedy odwróciłam się do niego przodem i przytuliłam mocno. 
Po paru chwilach, cała niepewność zniknęła. Czułam się naprawdę bezpieczna i szczerze mówiąc dość skłonna by uwierzyć w słowa Andiego… - Zamierzasz spać w tym ręczniku? – zapytał z nutką rozbawienia w głosie.  Wywróciłam oczami a następnie podeszłam do szafy z której wyjęłam koszulkę nocną. – Ej, przy mnie możesz spać i bez tej koszulki. – zaśmiał się siadając na skrawku łóżka. Ponownie wywróciłam oczami.
- Chciałbyś… - Odezwałam się przerzucając przez głowę materiał. Następnie rozwinęłam ręcznik i wyjęłam go spod bluzki. Miałam na sobie naprawdę długą koszulkę z krótkim rękawkiem, więc nie miałam problemu z wyciągnięciem ręcznika. Roześmiałam się kiedy usłyszałam jęknięcie Andiego. Nic sobie z tego nie robiąc poszłam do łazienki odłożyć ręcznik, przy okazji założyłam bieliznę i umyłam zęby. Po wykonanej czynności wróciłam do pokoju. Andy siedział nadal w tym samym miejscu, w tej samej pozycji. Uśmiechnął się do mnie uroczo zachęcając mnie bym podeszła bliżej. Tak tez zrobiłam. Odgarnął kołdrę na bok a ja ułożyłam się obok. Dopiero w tej chwili zauważyłam w co był ubrany, nadal miał na sobie spodnie dresowe w których przyszedł w nocy do pokoju… Swojej siostry? Chyba był jej… miał też na sobie beżową, prześwitującą koszulkę.
- Masz zamiar tak spać? – zapytałam niepewnie uśmiechając się lekko. Byłam pewna że na moje policzki wkradły się dwa rumieńce. Andy spojrzał na mnie uśmiechając się łobuzersko.
- Wiesz, rozważałem twój układ dotyczący koszulek… Mógłbym powiedzieć że ściągnę swoją ale tylko wtedy kiedy ty ściągniesz swoją… - dotknął mojego lewego policzka ręką. – Albo jeszcze byłoby lepiej… Gdybym ja ściągnął Ci twoją, a ty mi moją… - zaczął na głos wymyślać różne sposoby. Pokręciłam głową uśmiechając się nieśmiało – Ale ze względu na twoje przepyszne kanapki zrobione dzisiaj… Zrobię wyjątek. – uśmiechnął się szeroko składając na moich ustach cudowny pocałunek a następnie odsunął się i zdjął swoja koszulkę.
- Zjadłeś? – zapytałam unosząc jedną brew do góry. 
- Ależ oczywiście że tak… - wymruczał w przerwie składania poszczególnych pocałunków na różnych miejscach mojej szyi. – Były naprawdę dobre… Śmiem nawet przyznać że lepsze od kanapek Twojej mamy… 
- Muszę jej o tym powiedzieć… - odchyliłam głowę na bok – Jeżeli naprawdę tak jest… To jest pierwsza rzecz jaka mi naprawdę wyszła… - Odwróciłam twarz w kierunku Andiego kiedy powoli zaczął składać pocałunki na moim odsłoniętym ramieniu, a wtedy napotkałam jego spojrzenie. Patrzył na mnie cały czas z tym czarującym błyskiem w oczach. Zawsze go miał kiedy patrzył na mnie, na to co robię. 
- Na pewno jest wiele innych rzeczy które potrafisz zrobić idealnie. – Odpowiedział muskając policzkiem moje ramię. Miałam wrażenie jakby jego spojrzenie naprawdę wywiercało mi wielką dziurę w ciele. – Na przykład… Potrafisz perfekcyjnie ukrywać swoje uczucia… Potrafisz naprawdę przekonująco dawać do zrozumienia że nie zależy Ci na kimkolwiek… - Założył mi kosmyk włosów za ucho, dokładnie mi się przyglądając. – A w głębi duszy, czujesz się naprawdę samotna, brakuje Ci kogoś kto bez wahania mógłby rzucić wszystko aby być przy tobie w chwili kiedy naprawdę tego potrzebujesz… - Ciągnął składając ponownie pocałunki na każdym centymetrze mojego ramienia, powoli kierując się w stronę szyi. Zadrżałam nieco kiedy swoimi ciepłymi wargami dotarł do miejsca między obojczykiem a szyją. Zatrzymał się na chwilę i uśmiechnął lekko. – Chciałbym być tą osobą. – Mruknął odsuwając się. Opuszkami palców zaczął jeździć po wcześniej dotykanym miejscu. Jego oczy cały czas przenikliwie mnie obserwowały. – I chciałbym byś dobrowolnie dokonała wyboru… - odparł uśmiechając się w ten swój szczególny sposób. 
- Nie za wiele byś chciał? – Zapytałam unosząc brew do góry. Zadziwiałam się w tej chwili całkowicie. Odwaga jaka we mnie wstąpiła naprawdę dodała mi siły. Chłopak uśmiechnął się jeszcze bardziej. 
- Uwierz mi, chciałbym o wiele więcej… - szepnął splątując nasze dłonie ze sobą. – Ale pierwszą rzeczą którą chciałbym najbardziej… to ta… - Znów przybliżył się całując mnie w moje czułe miejsce. – Byś była szczęśliwa.
- Jestem szczęśliwa – Odparłam odsuwając się od chłopaka. – Mam wszystko czego mi potrzeba… - Wstałam z łóżka.
- I właśnie stoi przede mną Gabrielle Evans którą już zdążyłem poznać… Teraz chciałbym poznać tą prawdziwą Gaby. – Andy również wstał z miejsca. – Tą, szczerą, tajemniczą, uśmiechającą się szczerze dziewczynę. Tą która była przez chwilę w salonie ze mną, z Mamą i Moim Tatą. Tą która szczerze się śmiała jeszcze tak nie dawno… - Podszedł do mnie i chwycił za podbródek, i przekręcił nim tak bym spojrzała mu prosto w oczy. – Tą wrażliwą, pełną emocji dziewczynę o której opowiadała Dianna… 
- Nie jestem już tą samą ośmioletnią dziewczynką, Andy. – Powiedziałam topiąc się w jego miodowych tęczówkach. Pokręciłam głową jakbym chciała sama w to uwierzyć przy okazji chciałam by chłopak też w to uwierzył. 
- Owszem, teraz jesteś prawie dorosłą, piękną dziewczyną. Ale ta mała część jest jeszcze gdzieś głęboko, na dnie twojego serca… I jestem pewien że czeka tylko na okazję… By móc się wydostać z ciemnego zakamarka i znów być na zewnątrz… - Odpowiedział gładząc mój policzek po którym spłynęła pojedyncza łza. – Pozwól mi ją poznać… - Poprosił zakleszczając mnie w swoich ramionach.
- Nie potrafię, Andy. – Załkałam cicho. Oplotłam ręce na jego szyi. – Wszystko się zmieniło kiedy Ona wyjechała…
- Opowiesz mi? – Zapytał z lekkim wahaniem w głosie. Kiedy odsunęłam ręce, zdałam sobie sprawę że to nie on tak mocno mnie ściskał, to ja. 
- Co tu opowiadać? – Zapytałam wymijając chłopaka. – Wszystko wydawało się naprawdę idealnie. W szkole poznałam wielu cudownych ludzi, poznałam dziewczynę która do niedawna była moją przyjaciółką… Co weekend z rodzicami jeździliśmy nad jezioro i spędzaliśmy czas na pikniku… Tata uwielbiał podróżować, a mama gotować… Uzupełniali się… - Zaczęłam siadając na swoim poprzednim miejscu na łóżku. Poklepałam miejsce niedawno zajmowane przez chłopaka, by usiadł. Kiedy już to zrobił, postanowiłam kontynuować – Mama robiła naprawdę przepyszne potrawy i przekąski na czas podróży samochodem… Pod koniec roku szkolnego, weekendy spędzaliśmy w domu. Przestaliśmy wyjeżdżać, tata zaczął przesiadywać w kancelarii coraz więcej czasu… Co jakiś czas przyjeżdżała Babcia aby mnie popilnować… Mama wtedy bardzo często wychodziła… - Spuściłam wzrok na swoje ręce. Czułam jak moje powieki znów zaczynają piec.
- Chodź do mnie – Usłyszałam głos Andiego. Podniosłam wzrok na niego, a wtedy zauważyłam wyciągniętą rękę w moja stronę. Chwyciłam ją z małym wahaniem. Ułożył mnie wygodnie na swoich kolanach. Jego prawa ręka powędrowała na moje plecy, a drugą splótł z moją.
- Aż pewnego dnia, obudziłam się… Poszłam do sypialni rodziców, jak co ranek by ich obudzić… Zastałam Tatę siedzącego na skrawku łóżka, z głową ukrytą w rękach… Obok niego leżała zgnieciona kartka na której pewnie był napisany pożegnalny list… Nie było jej, zniknęła, wszystko jej zniknęło… Byłam z nią naprawdę związana… - Mój głos wydawał się naprawdę przerażający dla mnie. W jednej chwili miałam ochotę uciec, chciałam zniknąć, wszystko co kierowało mną, co postanowiło za mnie bym opowiedziała całą historię Andiemu, zaplątało się i zostało w tyle… Zabrałam rękę i zakryłam obiema twarz. Ból jaki w tej chwili poczułam w klatce piersiowej stawał się coraz bardziej doraźny. I w tej chwili poczułam silne ręce Andiego wokół swojego ciała, zaczął pośpiesznie pocierać ręką moje plecy co w pewnym stopniu naprawdę dawało mi ukojenie… Tłumiąc płacz, wtuliłam się w klatkę piersiową chłopaka, jego usta powędrowały do mojej głowy. – Przez pewien czas, Tata ciągle powtarzał że musiała wyjechać, wyjazdy służbowe, praca… Pamiętam jak przez wiele miesięcy czekałam w pokoju wyglądając przez okno… Czekałam na nią… Tata załatwił mi nauczanie w domu, przestałam wychodzić z domu… Przestałam mieć jakikolwiek kontakt z rzeczywistością… Przestałam z wszystkimi rozmawiać… Byłam zmuszana chodzić do psychologa i mówić o swoich uczuciach… Tata więcej czasu spędzał w pracy, ja zostawałam sama w domu… Przez te kilka lat, cały czas przesiadywałam w pokoju przy oknie i czekałam aż wróci… stałam się odludkiem, zaczęłam patrzeć na wszystkich i na wszystko inaczej, w całym świecie widziałam zło. Miałam wrażenie że nie jestem potrzebna. Czułam się porzucona, zraniona… Aż w końcu zaczęłam sobie wmawiać że mnie nie kochała, nas mnie kochała… Wtedy tata zaczął robić wszystko bym tak nie myślała, Robił wszystko by nadal była kimś naprawdę wielkim w moich oczach… Zapisał mnie z powrotem do szkoły… Cały czas myślał że jakoś wrócę do normalności, znów poznam nowych przyjaciół i znów będę się śmiać… Codziennie odwoził mnie, a ja przez cały czas jaki tam spędzałam, siedziałam zaczytana w lekturach… Później pojawiłeś się Ty razem z nią… - Nabrałam powietrza do płuc i wypuściłam je.
- To dlatego na początku mnie zbywałaś? Cały czas bałaś się zaufać przez… - Jego głos wydawał się nieco mniej jednak podobnie poruszony do mojego… 
- Jesteś pierwszą osobą której o wszystkim opowiedziałam… - Przerwałam mu sztywniejąc całkowicie w jego objęciach. Byłam przerażona a za razem czułam naprawdę wielką ulgę, moje serce stało się o wiele lżejsze niż było… 
- Bo mi zaufałaś. – Stwierdził biorąc w swoje dłonie moją twarz. – Dziękuję Ci za to… - powiedział opierając swoje czoło o moje. Złączył ponownie nasze dłonie i pocałował w skroń. – Połóż się… 
- Zostań ze mną. – Poprosiłam kiedy już leżałam na jednej z poduszek. Chłopak delikatnie ułożył się niedaleko mnie nadal trzymając mnie za dłoń. Pogłaskał wierzch dłoni palcem uśmiechając się ciepło do mnie. 

- Nigdzie się nie wybieram – odparł przyciągając do swojej twarzy moją rękę a następnie pocałował ją. – Będę tu cały czas, a kiedy obudzisz się rano, będę bezczelnie oglądał twoją zaspaną twarz. – zaśmiał się cicho a następnie pocałował mnie w usta. – Dobranoc, aniele. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz